was successfully added to your cart.

Co to znaczy, że wszyscy jesteśmy zadłużeni?

Większość z nas żyje, często nieświadomie przyjmując koncepcje tzw. „sprawiedliwego świata” – dobrych ludzi powinny spotykać dobre rzeczy, złe tylko złych ludzi. Zasadą fundamentalną uczyniliśmy osobistą odpowiedzialność, jeśli więc ktoś wpada w tarapaty finansowe, to uważamy że zawsze na własne życzenie, odpowiedzialność. Gorzej, że sam fakt zadłużenia źle o człowieku świadczy i nawet, jeśli mu szczerze współczujemy to trudno nam żywić wobec niego sympatię, ponieważ nikt nie lubi ofiar. Wiele przekonań na temat zadłużenia świetnie spełnia funkcje obrony własnego poczucia wartości – poprzez porównania społeczne poprawia nam mniemanie o sobie, samopoczucie, np. mnie to nigdy nie spotka bo, jestem mądrzejszy, bardziej zaradny, czy odpowiedzialny. Konsekwencje zadłużenia mają wymierny charakter- są to określone kwoty zaległych zobowiązań, które kiedyś trzeba uregulować. Można je tylko spłacić albo przekazać innym, np. w spadku. Niespłacanie własnych zobowiązań odbywa się zawsze kosztem czyjejś straty – to właściwie forma okradania innych nawet, jeśli okrada bezosobowy bank. Myślenie potoczne, zdroworozsądkowe upraszcza rzeczywistość – nie podpowiada dobrych rozwiązań w sytuacjach „paradoksalnych”, a taką jest sytuacja niewypłacalności. Trzeba więc zacząć od zrozumienia paradoksalnych/ irracjonalnych często mechanizmów zjawiska, by na ich podstawie proponować racjonalne działania zaradcze. Próbujemy dopiero zgromadzić i uporządkować wiedzę i wypracować na jej podstawie ofertę pomocy osobom zadłużonym. Im nie potrzeba „ckliwego” emocjonalnego wsparcia. Te osoby potrzebują pomocy w pozbieraniu się i zaplanowaniu wyjścia z pułapki, w którą wpadli.

Po co się zadłużamy?

Zaciągając różnorodne zobowiązania finansowe, dążymy, mniej lub bardziej świadomie, do osiągnięcia określonych celów, z pomocą pieniędzy zaspokajamy swoje potrzeby, realizujemy swoje plany, marzenia. Zaciągając zobowiązania finansowe, działając w najlepszej wierze, zwiększamy swe możliwości działania, poczucie wpływu, kontroli nad przebiegiem danego przedsięwzięcia.

Ok, czyli to jest świadomy i przemyślany proces. W takim razie kiedy zaczynają się problemy i dlaczego one się pojawiają, skoro jest to świadoma decyzja?

Błędna decyzja, nietrafiona inwestycja, utrata, np. zdolności kredytowej, płynności finansowej szybko przestaje być problemem stricte księgowym, stratą czy osobistą, jednorazową porażką – staje się początkiem ciągu zdarzeń przebiegających zgodnie z zasadą „śnieżnej kuli”. Problem zaczyna się najczęściej od narastającego lub gwałtownie pojawiającego się kryzysu /np. problemów małżeńskich, utraty pracy, utrzymującego się dłuższy czas braku pracy, poważnej choroby członka rodziny, rozwodu, itd./ skutkującego powtarzającymi się trudnościami ze zbilansowaniem budżetu rodzinnego. Deficyt finansów osobistych, rodzinnych obsługiwany jest przez zaciągane z różnych źródeł pożyczki oraz przez wybiórcze regulowanie zobowiązań. Powstają zaległości z płatnością za wybrane świadczenia.

Jak prezentują się statystki dotyczące zadłużania się Polaków?

Statystyki są raczej niepokojące, w szczególności ciągle rosnąca skala i dynamika zadłużenia, pomimo, że zapowiadano radykalne zmiany w prawie bankowym. Wg danych InfoMonitor z grudnia 2015 roku ponad 2 mln osób nie reguluje na bieżąco swych zobowiązań. Po raz pierwszy w analizach rozróżniono zaległości z tytuły zobowiązań kredytowych, ma je 1 053 125 osób i pozakredytowych /energia, czynsz, usługi telekomunikacyjne, itd./ – 1 053 125 osób. To dobrze pokazuje że problemy dłużników dotyczą nie tylko relacji z bankami ale także codziennych kosztów życia. Do tej grupy doliczyć należy jeszcze trudną do oszacowania, być może dwu-, trzykrotnie większą grupę bliskich, „współ-zadłużonych”.

Każdy może stać się dłużnikiem?

Problem może dotknąć absolutnie każdego, człowieka młodego i starszego, kobietę i mężczyznę, emeryta i biznesmena – wystarczy jedna nietrafiona decyzja, zdarzenie losowe, np. choroba. Niestety to co dzieje się później przypomina maszynkę do mięsa /jak z filmu Floydów/ wpadają b. różni ludzie wychodzi przemielona masa. To, że dłużnicy standardowo/najczęściej podejmują działania nieefektywne, powoduje, że to co widzimy na zewnątrz tworzy fatalną atmosferę wokół nich i problemu zadłużenia. Sprzyja to uproszczeniom w ocenie sytuacji – generuje liczne wartościujące pejoratywne stereotypy.

Czy od zadłużenia można się uzależnić? Traktować to jako chorobę?

To bardzo złożony i delikatny problem. Każdy rodzaj nałogu – uzależnienia od substancji czy czynności rodzi poważne koszty. Dotyczą one wszystkich sfer życia nałogowca – jego zdrowia, funkcjonowania psychicznego, rodzinnego i zawodowego. Każde uzależnienie kosztuje. Utrata kontroli, całkowita koncentracja na czynnościach nałogowych zaburzają normalne funkcjonowanie nałogowca, ograniczając jego zdolności wywiązywania się z podstawowych ról np. zarobkowania. Przez jakiś czas osobom uzależnionym udaje się funkcjonować, najczęściej na czyjś koszt – rodziny, przyjaciół. To tragiczny paradoks wszystkich nałogów – uzależniony pogrąża się w swej chorobie i to przy nieświadomym „wsparciu” tych, którzy chcąc w dobrej wierze pomóc i np. chroniąc przed konsekwencjami, sami wpadają w pułapkę współuzależnienia. Problemy finansowe są jednym z kluczowych obszarów szkód wynikających z wszystkich nałogów i wtórnym wydaje się dylemat, co było pierwsze – długi czy uzależnienie. Najczęściej oba problemy napędzając się wzajemnie zaczynają żyć własnym życiem „błędnego koła”. Jest tak wiele podobieństw w dziwnej i destruktywnej logice zachowań nałogowców i osób zadłużonych, że dość często spotkać można pogląd, iż mamy do czynienia z kolejną formą uzależnienia np. „od brania kredytów”. Osobiście nie głoszę go, choć nie jest łatwo z nim polemizować, wszak w obu problemach mamy do czynienia z podobnymi zjawiskami. Obie kategorie problemów – uzależnienia i zadłużenie – mają więcej cech wspólnych. Można je traktować jako zjawiska o charakterze samoistnym, które w pewnym momencie zaczynają żyć własnym życiem. Nie są już tylko skutkiem ubocznym czy konsekwencją innych kłopotów. Są problemem postępującym – „błędne koło uzależnienia”, „spirala zadłużenia”. O obu problemach można mówić też, że stanowią realne zagrożenie życia – nikt nie policzył uzależnionych samobójców, zaś ze statystyk policyjnych wynika, że w 2014 roku w Polsce z ogólnej liczby 6165 zgonów samobójczych Policji udało się wyjaśnić przyczyny 2068 śmierci – w tym aż 724 osoby, czyli 35 proc. odebrały sobie życie z przyczyn ekonomicznych. Niestety problemy zadłużenia w identyczny sposób dotykają osób, które nie mają problemów z jakimkolwiek uzależnieniem, a zadłużenie stało się samoistnym problemem rujnującym ich życie i życie ich najbliższych – tzw. „współzadłużonych”. Kiedy w kwietniu 2011 roku zaczynaliśmy pierwsze działania w rejestrach BIG znajdowało się około 1,8 mln osób, dziś problem dotyczy już ponad 2,3 mln Polaków, a kwota zaległych zobowiązań praktycznie podwoiła się.

Samo zadłużenie wydaje się być jedynie czubkiem góry lodowej… Co jest największym problemem?

Największym problemem większości dłużników są bardzo silne negatywne uczucia towarzyszące sytuacji, są to najczęściej: strach, lęk, wstyd, poczucie winy, żal i poczucie krzywdy oraz poczucie bezradności i beznadzieja. Dłużnicy mają często również dość skomplikowane, złe relacje z najbliższym otoczeniem, zostają ze swym problemem samotni. Dlatego też ich ogromną potrzebą jest wsparcie – najlepiej w środowisku osób doświadczających podobnych problemów.

Czy problem zadłużenia można powiązać z innymi problemami społecznymi, jak uzależnienia od alkoholu czy bezrobocie?

Nieszczęścia lubią chodzić parami. Problemy wzajemnie się napędzają, współistnieją czy też przeplatają się. Pytanie jest inne co jest czego przyczyną, co skutkiem – to może być błędne koło? Np. zadłużenie – zajęcie komornicze mogą sprzyjać utrwalaniu się bezrobocia, w szczególności długotrwałego. Często tak się dzieje w sprawach tak zwanych “alimenciarzy”. Człowiek, który dotychczas pracował legalnie, ale ma zajętą większą część pensji wybiera tzw. ”szarą strefę” – tak w Polsce pracuje ponad 1 mln osób . Formalnie jest zarejestrowany jako bezrobotny, ale pracuje na czarno. Państwo traci na tym podwójnie, a nawet potrójnie, bo opłaca za dłużnika alimenty, i jego ubezpieczenie a nie otrzymuje podatków wypracowanych przez dłużnika. Wg. szacunków GUS tracimy w ten sposób 14,5 proc. PKB – obłęd.

Osoby, które już wpadły w długi charakteryzują się pewnymi powtarzającymi się cechami?

U osób zadłużonych widoczny jest specyficzny „prymitywizm”, brak zdolności do uczenia się, poszukiwania nowych rozwiązań, możemy to rozumieć jako rodzaj uwstecznienia, brak planowania i wprowadzania koniecznych zmian i skłonności do nawrotów problemu, czyli chronicznego popadania w zadłużenie. Niewypłacalni dłużnicy najczęściej prezentują postawy bierne manifestując swe zagubienie, bezradność lub prymitywne mechanizmy obronne, najczęściej w postaci różnych form ucieczki: od psychicznej typu „głowa w piasek”, alkohol, choroba, po rzeczywiste fizyczne ukrywanie się, zmianę miejsca zamieszkania, szarą strefę zatrudnienia, itd.

Czyli społeczeństwo osoby zadłużone postrzegają zazwyczaj bardzo stereotypowo?

Dłużnicy są postrzegani, raczej jako osoby niespecjalnie „mądre”, bystre, sprytne życiowo, a ich sytuacja traktowana jest jako konsekwencja popełnionych przez nich błędów, może naiwności najlepiej wyrażanych potocznym stwierdzeniem „biedny, bo głupi”. Osoby zadłużone postrzegane są zdecydowanie jako bierne, nie wykazujące inicjatywy, co można traktować jako symptom bezradności wobec swych problemów. Brak aktywności, inicjatywy pojawia się już na etapie dostrzegania i zgłaszania problemu, urasta do rangi bariery w trakcie prób znajdowania rozwiązania. Powszechnie sygnalizowana bierność dłużników skutkuje odwlekaniem momentu konfrontacji z sytuacją i podjęcia jakichkolwiek działań. W przypadku zaległości płatniczych, odkładania problemów w czasie skutkuje kumulowaniem i narastaniem kosztów – rosną zaległości, karne odsetki, koszty upomnień i egzekucji – klasyczny efekt „śnieżnej kuli”. Bierność dłużników, to także brak inicjatywy w proponowaniu pomysłów rozwiązania oraz przede wszystkim, pasywna postawa w trakcie realizacji ustalonych planów działania. Dłużnikom zarzuca się przede wszystkim: bezczynność lub niekonsekwencję w działaniu oraz postawę biernego oporu wyrażająca się nie tylko niechęcią do działania, ale bardzo często przyjmowaniem postaw bierno-zależnych i roszczeniowych. Wynikające z tego trudności w pracy z niewypłacalnymi dłużnikami interpretowane są jako forma unikania lub świadomego zrzucania odpowiedzialności za powstałe problemy.

Jak możemy pomóc osobom zadłużonym? Czego najbardziej potrzebują?

Po pierwsze, życzliwej, ale stanowczej konfrontacji z rzeczywistością. Po drugie, pomocy w opracowaniu i konsekwentnej realizacji planu zmiany. Po trzecie, zindywidualizowanego wspomagania, a nie terapii. Nieocenioną rolę w pomocy odgrywa otoczenie dłużnika, jego najbliżsi, którzy najczęściej z autentycznej troski, chęci wsparcia, uniknięcia kłopotliwej sytuacji brną we „współzadłużenie” kolejnymi pożyczkami, ukrywaniem faktycznej skali problemu i pocieszaniem. Choć nie zawsze jest to łatwe, zdecydowanie skuteczniej działa asertywna odmowa i propozycja wspólnego poszukania rzeczywistego rozwiązania. Zacząć najlepiej od ustalenia skali problemów, z której nawet zadłużony częstokroć nie zdaje sobie sprawy. Bilans „winien – ma” zawsze powinno robić się na piśmie – w głowie wszystko bywa względne, a liczby i fakty tracą ostrość. Dobrym sposobem jest skonfrontowanie dłużnika z różnymi, nie tylko finansowymi, szkodami wynikającymi z zadłużenia. Wszelkimi sposobami warto dłużnika rzeczowo i bez zbędnych emocji konfrontować z faktami – oferując współpracę, np. w wypracowaniu warunków ugody z wierzycielami. Im wcześniej dłużnik zorientuje się, iż wpadł w „błędne koło zadłużenia”, tym łatwiej mu będzie przerwać spiralę kolejnych problemów. Tak jak niewypłacalność wpływa negatywnie na wszystkie kluczowe sfery życia, tak plan zmian dotyczyć musi wielu obszarów funkcjonowania dłużnika. Zaczyna się najczęściej od systematycznego i rzetelnego planowania wydatków, zmiany priorytetów, wprowadzania dyscypliny budżetowej, poszukiwania nowych źródeł dochodów, wyzbywania się zbędnego majątku. Wymuszona tym zmiana powoduje często dolegliwe konsekwencje dla stylu życia całej rodziny dłużnika. Dlatego działania naprawcze i restrukturyzacyjne zawsze powinny być wypracowywane wspólnie i możliwie jak najszybciej po zaistnieniu kryzysu finansów domowych. Plan musi być konkretny i realny do wykonania.

Co jest najważniejsze?

Istotnym elementem zmian jest porządkowanie relacji z wierzycielami – zarówno tymi bliskimi jak znajomi, których się np. unikało, jak i tymi urzędowymi, którzy tracąc cierpliwość wszczęli już formalne procedury. Pierwszym krokiem jest uczciwe poinformowanie o sytuacji oraz odpowiedzialne składanie deklaracji – uniki oraz składanie obietnic bez pokrycia tylko potęgują kryzys wiarygodności dłużnika. Zakres dalszych zmian może być bardzo zróżnicowany zależnie od indywidualnej sytuacji osoby zadłużonej. Dotyczyć powinien wszystkich tych dziedzin, w których konsekwencje zmian będą odczuwalne i mogą powodować zniechęcenie i zaniechanie działania. Dotyczyć to może spraw różnej rangi – od zmiany sytuacji rodzinnej, zawodowej, socjalnej, mieszkaniowej, przez zmianę nawyków żywieniowych, dotyczących życia towarzyskiego, czasu wolnego, itd. Życie z długami jest możliwe, ale zawsze będzie już inaczej wyglądało niż to na kredyt bez pokrycia.

Program Wsparcia Zadłużonych – kiedy powstał pomysł, żeby powołać do życia Organizację?

Idea uruchomienia Programu Wsparcia Zadłużonych zrodziła się w końcu roku 2010 w Poznaniu, w Stowarzyszeniu Dom Trzeźwości – kolebce polskich środowisk samopomocowych, osób zdrowiejących z różnych uzależnień głównie od alkoholu, hazardu, itd. Okazało się bowiem, że osoby pragnące zerwać z nałogiem natrafiają istotną barierę w trzeźwieniu – poważne długi. Oferowana im wtedy pomoc miała jednak charakter fragmentaryczny – prawnik zajmował się wąsko zagadnieniami prawnymi, psycholodzy, terapeuci nie bardzo wiedzieli jak mogą pomóc osobie z problemami finansowymi. Brakowało kompleksowej propozycji pomocy sięgającej do istoty problemów wynikających z zadłużenia. Kiedy na problem niewypłacalności spojrzeliśmy z szerszej perspektywy okazało się, że dłużnik potrzebuje o wiele więcej niż tylko pieniędzy.

Na czym polega Program? Jakie działania obejmuje?

Z założenia nie oddłużamy, nie udzielamy pożyczek, nie litujemy się nad „poszkodowanymi” – wspieramy dłużników i ich bliskich w możliwie wczesnym rozpoznaniu problemu oraz zbudowaniu osobistego planu wyjścia. Na podstawową ofertę Programu Wsparcia składają się trzy elementy: indywidualne doradztwo psychologiczne, prawne, windykacyjne, socjalne, a także doradztwo w zakresie zarządzania budżetem domowym; działanie edukacyjne trenujące kluczowe umiejętności potrzebne dłużnikowi, np. radzenia sobie ze stresem i bezradnością, planowania zmiany, negocjowania, ugody, budowania osobistego planu wyjścia, itd.; oraz udzielanie wsparcia emocjonalnego i społecznego.

Kto może zostać uczestnikiem Programu?

Zasadniczo są dwie grupy odbiorców. Głównymi adresatami działań są przede wszystkim osoby zadłużone – niezależnie od przyczyn oraz ich bliscy. Drugą grupą, do której kierujemy działania, są osoby zawodowo stykające się z dłużnikami – najczęściej pracownicy pomocy społecznej, kurateli sądowej, terapeuci uzależnień, członkowie stowarzyszeń i wspólnot samopomocowych, ale i pracownicy windykacji, komornicy, itd. – tzw. otoczenie dłużników. Tej grupie potrzebna jest wiedza, umiejętności oraz narzędzia w efektywnej pracy z dłużnikiem. Problem zadłużenia wymaga szerokiego podejścia – rodzaju partnerstwa, w którym wszyscy mówią tym samym językiem i zmierzają w tym samym kierunku – pozbyciu się nie tylko zaległych zobowiązań, ale i wszystkich powstałych przy okazji problemów. Dzięki temu pomoc będzie dostępna dla większej grupy potrzebujących.

Czy problem zadłużenia w Polsce wymaga rozwiązań systemowych?

Pracując z osobami zadłużonym od ponad 5 lat śmiem twierdzić, że złożona natura problemów wynikających z zadłużenia powoduje, że nikt w pojedynkę nie jest w stanie pomagać dłużnikowi. Tu potrzeba działania interdyscyplinarnego, współpracy różnych specjalistów. Więcej systemowość działań powinna stworzyć system wczesnego ostrzegania i rozpoznawani problemu, zróżnicowaną ofertę pomocy, czyli edukacji i doradztwa. Ten przyszły system wymaga współpracy wielu instytucji, np. pomocy społecznej, kurateli sądowej ale i wierzycieli, pracowników windykacji i służb komorniczych. Proszę wyobrazić sobie, że zaczyna to być możliwe – w Poznaniu już działa, podjęto taką próbę w Gdańsku, plany dotyczą Warszawy. Tu nie ma stron – jest wspólny klient i problem.

Czy potrzebna jest edukacja ekonomiczna w szkołach dot. problematyki zadłużenia? W jaki sposób ją prowadzić? Czy są jakieś programy profilaktyczne na ten temat?

W kolejnych miejscach rozpoczynamy realizacją naszego autorskiego programu „Od juniora do seniora” – jest zainteresowanie i pewnie zapotrzebowanie. Ogromną wagę przywiązujemy do działań profilaktycznych adresowanych do tzw. grup szczególnego ryzyka. Może zaskoczę Panią, są to tzw. „seniorzy”, działamy już w Uniwersytetach III Wieku. Przygotowujemy już od stycznie ofertę dla grupy chyba najważniejszej, wymagającą szczególnego wsparcia. Chodzi o młodych ludzi wchodzących w prawdziwe życie – na dziś aż ponad 350 tys. dłużników w rejestrach to osoby do 30 roku życia.

Z Romanem Pomianowski, psychologiem inicjatorem Programu Wsparcia Zadłużonych rozmawiał Maciej Badowski

Źródło:
http://www.strefabiznesu.polskatimes.pl/artykul/wszyscy-jestesmy-dluznikami-wywiad-z-psychologiem-romanem-pomianowskim

[sc name=”polecane-blog-v2″]

DANE FUNDACJI

Fundacja Crown
ul. Zamiejska 7
05-800 Pruszków

Coś nie działa? Napisz