– W każdej sytuacji, obfitowania czy niedostatku, powinniśmy wykonać swoją część – być wierni w zarządzaniu pieniędzmi, gorliwie pracować, być uczciwym, kontrolować wydatki. I Panu Bogu zostawić przestrzeń do działania cudów – mówią Elżbieta i Mirosław Wrotkowie
Pieniądze. Pokaż mi swoje rachunki, a powiem ci, jakim jesteś chrześcijaninem. Może takim, który żyje ponad stan, poza granicami Bożego błogosławieństwa? Może pora nauczyć się gospodarować pieniędzmi zgodnie z radami biblijnymi?
Od 26 lat oddają dziesięcinę Panu Bogu i zapisują każdy wydatek. Ostatnio także planują budżet domowy, a 16-letnim dzieciom dają „utrzymaniowe”, ucząc samodzielnego gospodarowania pieniędzmi. Od kilku lat uczą również inne małżeństwa, jak być szczęśliwym z pieniędzmi i jak zachować wolność w świecie ogarniętym szaleństwem konsumpcjonizmu.
90 proc. zysku
Gdy Elżbieta i Mirosław Wrotkowie organizowali po raz pierwszy rekolekcje na temat finansów, ludzie mówili im: łatwo wam mówić o uczciwości, hojności, oszczędzaniu, dyscyplinie i edukacji finansowej dzieci, bo macie dobrą pracę, dochody i dom – żyjecie w obfitości. Od kilku miesięcy dochodów jednak nie mają. – Widocznie Bóg chce nas uwiarygodnić. Nie mamy być tylko nauczycielami, ale także świadkami – mówią Elżbieta i Mirosław. Mimo braku dochodów zapewniają, że Pan Bóg daje im pokój serca i finansową wolność. I że wciąż doświadczają Bożego błogosławieństwa. – Nasze potrzeby są zaspokojone. Tak jak w historii biblijnej o dzbanie z oliwą u wdowy z Sarepty Sydońskiej, i u nas nie widać dna. Od początku małżeństwa starali się kontrolować wydatki. Zbierali paragony i rejestrowali wydatki, najpierw w specjalnym zeszycie, a później w komputerze. Dzięki temu wiedzieli, jak rozchodzą się pieniądze i gdzie można „przykręcić kurek”. Od początku małżeństwa praktykują też dziesięcinę. Od każdej zarobionej złotówki oddają dziesięć procent na potrzeby Kościoła: parafię, Domowy Kościół, cele misyjne i głoszenie Ewangelii, dzieła miłosierdzia, sprawowanie kultu religijnego. – Kiedy byliśmy młodym małżeństwem na dorobku, mieliśmy świadomość, że rezygnując z dziesięciny szybciej moglibyśmy kupić meble czy samochód. Ale woleliśmy okazywać Bogu wdzięczność, dając dziesięcinę. Po pewnym czasie zaczęliśmy doświadczać radości z dzielenia się z innymi – mówi Elżbieta Wrotek. Bo, jak uczą na rekolekcjach i kursach, pieniądze nie należą do nas. Nie oddajemy 10 proc. Panu Bogu, ale zabieramy aż 90 proc. z tego, co otrzymujemy z Jego hojnej ręki. – To jeden z pierwszych błędów, które powszechnie popełniamy: uważamy się za ostatecznych właścicieli pieniędzy. To arogancja, która prowadzi do postawy nieliczenia się z Panem Bogiem w ogóle. A przecież, jak mówi Psalm 24, „do Pana należy ziemia i to, co ją napełnia, świat i jego mieszkańcy” – dodaje Mirosław Wrotek.
Zanim miną tłuste lata
Pierwszy kryzys spadł na nich w 2003 roku, kiedy ich dzieci, Tymek i Weronika, mieli po 5 lat. Pracę stracili mniej więcej w tym samym czasie. Udało im się go przetrwać dzięki oszczędnościom, które roztropnie zgromadzili w latach, gdy powodziło im się lepiej. Jak Józef Egipski starali się w tłustych latach odłożyć to, co konieczne. To był jedyny czas, gdy zawiesili regularne wpłaty na potrzeby Kościoła w ramach dziesięciny.
Gdy w 2008 r. na zaproszenie Ruchu Nowego Życia w Polsce pojawiła się amerykańska organizacja CROWN, zajmująca się edukacją w dziedzinie finansów na podstawie rad biblijnych, Elżbieta Wrotek poczuła, że tego właśnie dziś katolikom brakuje. – Mając swój kryzys finansowy za sobą, zrozumieliśmy, że dla wielu innych małżeństw problemy finansowe mogą okazać się poważnym testem. I że nie wszyscy sobie z nim poradzą – mówi. Dlatego zachęcają do planowania wydatków, uczą, jak konstruować domowy budżet, żeby nie tylko wystarczyło pieniędzy do pierwszego, ale także zostało nieco na zapas. I to uwzględniając dziesięcinę. – Trzy czwarte małżeństw w Holandii rozwodzi się z powodów finansowych. Jestem przekonany, że w Polsce jest podobnie, bo wiele małżeństw nie uzgadnia ze sobą wydatków, nie planuje darowizn, często małżonkowie indywidualnie podejmują decyzje finansowe, których skutki doświadcza w przyszłości cała rodzina. Stąd biorą się pretensje i wzajemne żale, a nawet kłótnie – dodaje Mirosław Wrotek.
Jezus dużo mówił o pieniądzach
W wakacje 2011 roku zorganizowali pierwsze rekolekcje tematyczne „Jedność małżeńska a finanse”, wykorzystując nauczanie Edukacji Finansowej Crown na potrzeby formacji małżeństw w Domowym Kościele. Udział w nich wzięło 19 małżeństw. – Zwykle gdy mowa o pieniądzach, spotkamy się z trzema typami reakcji. Niektórzy, podobnie jak my, reagują entuzjastycznie. Ale są tacy, którzy nie chcą słuchać, bo sami są ekspertami od pieniędzy, które zarabiają i wydają. Jeszcze inni mówią, że katolik powinien gardzić pieniędzmi, a w Kościele powinno mówić się tylko o tym, co duchowe – mówi Mirosław Wrotek. – Jeden z założycieli Edukacji Finansowej Crown policzył, że w Biblii jest ponad 2 tysiące wersetów odnoszących się do zarządzania pieniędzmi, a tylko 500 o miłości i wierze. Sam Jezus w 16 przypowieściach na 38 używał przykładów finansowych: o szafarstwie, talentach, posiadaniu, wynagrodzeniu za pracę. Mówił językiem zrozumiałym dla każdego – przekonuje. Oboje jako liderzy i wykładowcy Edukacji Finansowej Crown prowadzili jednodniowe konferencje „Biblia o finansach”. Kolejną konferencję planują na maj 2014 roku. W 2012 roku zaproponowali w swojej parafii pw. św. Anny w Wilanowie cykl 10 spotkań poświęconych finansom. W ubiegłym roku prowadzili w parafii kurs finansowy Crown, a teraz rozpoczynają cykl sześciu spotkań wielkopostnych poświęconych finansom. Będą uczyć biblijnego stosunku do pieniędzy: jak planować wydatki, jak mądrze się zadłużać i w co inwestować. – Złoto, dolary, akcje? Nic podobnego. Najlepsza inwestycja to przyjaźń z Jezusem. Płaca niewygórowana, ale korzyści emerytalne nie z tego świata! – mówi, uśmiechając się, Mirosław Wrotek.
Pokaż mi rachunki, powiem kim jesteś
Dlaczego chrześcijanie chętnie rozmawiają o sprawach duchowych, chodzą do kościoła, modlą się, czytają Pismo Święte, uważają się za ofiarnych, ale tak niechętnie łączą sprawy wiary z pieniędzmi? – Według badań amerykańskich, przeprowadzonych wśród osób praktykujących, aż 40 proc. wierzących wydaje więcej niż zarabia. Ludzie kupują rzeczy, których nie potrzebują, za pieniądze, których nie mają, żeby przypodobać się ludziom, których nie lubią – twierdzi Mirosław Wrotek. Powtarza słowa jednego z założycieli Edukacji Finansowej Crown, dr. Larry’ego Burketta, że sposób traktowania pieniędzy i zarządzania nimi jest wskaźnikiem naszego stanu duchowego. Bóg pyta nas wprost: „Czemu wydajecie pieniądze na to, co nie jest chlebem? I waszą pracę na to, co nie nasyci?” (Iz 55,2). A dzisiejszy świat kusi reklamami, wywołując fałszywe potrzeby. – Wyrobienie w sobie właściwej postawy wobec dóbr materialnych uwalnia nas od wielu rozterek i pozwala czerpać radość z życia – mówi Mirosław Wrotek. Czy to znaczy, że jedyną drogą dla chrześcijan jest asceza, wyrzeczenie się przyjemności albo luksusu? – Doktryna zadowolenia mówi, że musimy nauczyć się czerpać radość z takiej sytuacji ekonomicznej, w jakiej postawił nas dzisiaj Bóg. To samo mówił św. Paweł w Liście do Filipian: „Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle warunków jestem zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, obfitować i doznawać niedostatku. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” – cytuje. – Pieniądze są po to, żeby zaspokajać potrzeby. Ale paradoksalnie wielu z nas, nawet mając pieniądze, nie umie określić tych potrzeb, rozprasza się na pragnieniach i zachciankach.
[sc name=”polecane-blog-v2″]
Zacznij od dziesięciny
Na kominku w domu państwa Wrotków stoi przezroczysta świnka skarbonka. Wypełniona w dwóch trzecich dwuzłotówkami ma jeden cel – pomóc rodzinie sfinansować choć w części tegoroczne wakacje. – Umówiliśmy się, że każde dwa złote, które jako reszta zostanie w portfelu, trafi do skarbonki. I widziałem jak Tymek wrzucał ostatnio trzy monety – mówi Mirosław Wrotek. Dzieci skończyły właśnie 16 lat. Rodzice umówili się z nimi, że od tego wieku zamiast kieszonkowego dostawać będą znacznie większe kwoty, tzw. utrzymaniowe. Muszą sami przygotować budżet i przypilnować jego realizacji. – W lutym im się udało – chwalą swoje dzieci. Sami też co miesiąc pilnują wykonania swojego budżetu. Pierwszym elementem przy konstruowaniu kolejnego jest zawsze dziesięcina. – Nie ma lepszej terapii na chciwość niż dzielenie się z innymi. I to nie z żalem i smutkiem, ale z radością – mówią, siadając do kolejnego domowego budżetu.
Ekonomia Wielkiego Postu
Boże rozwiązania na różne sytuacje życiowe można poznać podczas spotkań w kościele św. Anny w Wilanowie, prowadzonych przez Elżbietę i Mirosława Wrotków. Na każdym będzie prezentowany film, po którym odbędzie się prelekcja nt. finansów. Wszystkie rozpoczynają się o 18.45, wstęp wolny. 12 marca – „Różnice pomiędzy Bożą i ludzką ekonomią. Jak sobie radzić z zarządzaniem pieniędzmi po Bożemu?” 19 marca – „Biblijne rady nt. właściwego stosunku do pieniędzy. Jak sobie radzić z podejmowaniem decyzji finansowych?” 26 marca – „Biblijne rady, jak korzystnie inwestować pieniądze. Jak gromadzić skarby po Bożemu?” 2 kwietnia – „Biblijne rady na temat zaciągania długów. Jak z nich wychodzić?” 9 lub 10 kwietnia – „Biblijne spojrzenie na poszukiwanie rady. Jak odróżniać dobre od złych?” 15 lub 16 kwietnia – „Biblijne rady, jak osiągnąć życie wieczne. Jaka inwestycja jest dla człowieka najlepsza?”
Artykuł zamieszczony za zgodą autora, źródło: http://gosc.pl/doc/1915762.Zeby-dzban-byl-zawsze-pelen