was successfully added to your cart.

Dzisiaj chciałam dodać jeszcze kilka słów na temat poprzedniego mojego postu. Ostatnim razem nie udało mi się wszystkiego zmieścić.

Pamiętamy z poprzedniego postu, że Jezus pojawił się z rana nad jeziorem Genezaret.

Zobaczył tam dwie łodzie. Prawdopodobnie były tam tylko te dwie łodzie. Jezus poprosił zmęczonego i zmartwionego Szymona o pomoc. Ten pomimo obciążenia, jakie nad nim ciążyło zgodził się pomóc Jezusowi. Dał do dyspozycji swoją łódź, swój czas, swoją osobę i swoją siłę.  Wiemy też, że potem Szymon na sugestie Jezusa zrobił rzecz dziwną – zarzucił sieci na głębi i to w porze przedpołudniowej. Efekt jednak był imponujący, sieci rwały się od ilości złowionych ryb.

I tutaj uderzyła mnie postawa Szymona. Nie dziwię się teraz, że Jezus go powołał. Po pierwsze był dyspozycyjny dla Boga. Tego dnia nad jeziorem Genezaret był zmęczony i sfrustrowany, ale nie wahał zrobić tego, o co prosił go Jezus.

Druga rzecz, którą zauważyłam to jest to, że kiedy nie mógł sobie poradzić sam z ogromem ryb, to zawołał na pomoc towarzyszy z tej drugiej łodzi, która została na brzegu.

Dlaczego dla mnie jest to przykład  dobrej postawy? Pokazuje przede wszystkim, że Szymon nie bał się prosić o pomoc. Potrafił to zrobić. Nie wszystkim przychodzi to tak łatwo. Proszenie o pomoc na prawdę wymaga odwagi. Muszę czasami powiedzieć, kurcze, nie radzę sobie z tym, czy możesz mi pomóc. To jest przyznanie się do swoich ograniczeń, do tego, że jednak nie wszystko potrafię sam. To bardzo dobra postawa, kiedy wiem, jak prosić o pomoc.

Jest jednak jeszcze coś ważniejszego, czego możemy nauczyć się od Szymona. Mianowicie, nie wahał się podzielić swoim sukcesem z innymi. Mógł przecież złowić tyle ryb, ile zmieściło się w jego łodzi. On jednak nie trzymał zawistnie informacji o sukcesie dla siebie. Otworzył drogę do możliwości zarobienia również swoim towarzyszom. Czasami obserwujemy wokół nas ludzi, którzy zachowują się egoistycznie. Kiedy nie radzą sobie z ilością zamówień, nie radzą sobie z ilością pracy do wykonania, nie potrafią się podzielić z innymi korzyściami stamtąd płynącymi. Może czasami boją się konkurencji. Rzeczywiście dzisiaj konkurencję biznesową możemy nazwać dzikim wyścigiem. Natomiast myślę, że nas ludzi wierzących powinna cechować inna postawa. Oczywiście powinniśmy chronić tajemnicę przedsiębiorstwa. Być ostrożni i uważni. Ale kiedy są sytuacje, kiedy nasi towarzysze, partnerzy w biznesie czy wspólnicy mogą również skorzystać na naszym sukcesie, nie powinniśmy się wahać, aby im pomóc. Jeśli okaże się, że znaleźliśmy super źródło, a nie potrafimy sobie z tym poradzić, nie zatrzymujmy tego tylko dla siebie. Nie bądźmy jak pies ogrodnika, sam nie zje i nie da innym. Czasami w biznesie możemy otworzyć drogę innym. Jeśli nam się udało, nie bójmy się pomóc innym. Osobiście wierzę, że to przynosi również i nam korzyści. Kiedy prowadzimy biznes nie myślmy tylko o sobie. Myślmy o tych, którym może brakuje wiedzy, może mają talent, a nie wiedzą, jak zacząć. Jeśli tylko możemy pomóc, pomóżmy.

Dzisiaj tak krótko, choć mam jeszcze kilka myśli dotyczących fragmentu z Łk.5, 1 – 11, z którymi podzielę się następnym razem.

Artykuł zamieszczony za zgodą autorki, źródło: https://wp.me/p38O5l-qe

Polecane pozycje ze sklepu Crown

Kupując w naszym sklepie stajesz się częścią tego, jak pomagamy innym.

DANE FUNDACJI

Fundacja Crown
ul. Zamiejska 7
05-800 Pruszków

Coś nie działa? Napisz