was successfully added to your cart.

Statystyczny Polak ma więcej oszczędności niż długów, a wartość tych pierwszych z roku na rok przyrasta. W sumie mamy już ponad bilion złotych oszczędności.

Z ogólnoeuropejskiego sondażu przeprowadzonego przez holenderski instytut badawczy TNS wynika, że jesteśmy bardziej oszczędni od Niemców, Czechów czy Słowaków. Aż 72 proc. badanych przyznało, że ma oszczędności, a 41 proc. w ubiegłym roku znacznie je powiększyło (chociaż stopa oszczędności gospodarstw domowych – czyli procent naszego dochodu, który odkładamy – od dwóch lat spada). Mimo że nasze pensje często traciły na wartości i rosło bezrobocie. A może właśnie dlatego zaczęliśmy odkładać – spodziewając się gorszych czasów. Ważne jednak, że nasze oszczędności rosną i coraz śmielej lokujemy je tam, gdzie spodziewamy się ich pomnożenia, ale też tam, gdzie mają gwarancję bezpieczeństwa.

Pożegnanie ze skarpetą

Chociaż ciągle ok. 95 mld zł oszczędności trzymamy w domu, nie jest to najbardziej popularna forma oszczędzania. Po pierwsze dlatego, że pieniądze złożone w bieliźniarce czy w zamykanej kasetce nie są bezpieczne i nie przynoszą zysku. Co więcej: z miesiąca na miesiąc tracą na wartości zżerane przez inflację. Z każdych 1000 zł odłożonych na początku stycznia 2012 r. musieliśmy na koniec roku odjąć 24 zł – o tyle właśnie nasze oszczędności pomniejszyła ubiegłoroczna inflacja. W tym samym czasie składając te pieniądze na średnio oprocentowanej lokacie rocznej, mogliśmy zarobić nominalnie (to jest przed uwzględnieniem inflacji) około 55 zł.

Gdzie więc trzymać oszczędności, żeby chociaż się nie kurczyły? Wszystko zależy od tego, na jaki cel zbieramy, na jak długo chcemy odłożyć pieniądze, czy chcemy mieć do nich swobodny dostęp. Pamiętajmy, że ROR-y (Rachunki Oszczędnościowo-Rozliczeniowe) właściwie nie są oprocentowane, a więc długotrwałe trzymanie na nich oszczędności nie jest opłacalne. Jeśli odkładamy pieniądze na wydatki wielkanocne, najbliższe wakacje czy kosztowny początek roku szkolnego dzieci, warto wybrać lokatę lub konto oszczędnościowe. Lokata zawierana jest na określony czas (od 1 miesiąca do 2 lat). Oprócz wysokości samego oprocentowania ważna jest też kapitalizacja odsetek – im częstsza, tym dla nas korzystniejsza, bo „pracują” też dopisywane odsetki. Jeśli z jakichś powodów nie dotrwamy do końca terminu lokaty i będziemy musieli ją zerwać, wypłacimy kapitał, zwykle utracimy odsetki. Wśród ofert pojawiły się również takie, które w razie wcześniejszej wypłaty pieniędzy obiecują nam jednak, że dostaniemy jakąś część odsetek. Kalkulując opłacalność lokaty, trzeba też wziąć pod uwagę to, że często atrakcyjne oprocentowanie proponowane jest tylko np. przez pierwszy miesiąc, w okresie promocji, lub dla pierwszych klientów albo tych, którzy w danym banku otworzą konto osobiste. W sumie więc nieco niższe oprocentowanie u konkurencji może bardziej się opłacać niż początkowo bardzo wysokie, a potem gwałtownie spadające. Konto oszczędnościowe daje nam większą swobodę dysponowania pieniędzmi. Możemy wpłacać i wypłacać niemal w każdej chwili, a odsetki naliczane są codziennie od aktualnego salda. Za ten luksus mamy jednak mniejsze oprocentowanie niż na tradycyjnych lokatach. Jeśli chcemy inwestować pieniądze na dłuższy czas, wybierzmy długoterminowe lokaty lub obligacje. Dają pewny, choć niezbyt wysoki zysk. Formy oszczędzania o bardzo małym poziomie ryzyka były w ubiegłym roku najbardziej preferowane przez Polaków. Na ROR-ach, kontach oszczędnościowych i lokatach w bankach trzymaliśmy pod koniec roku już 504,2 mld zł. Doliczając do tego depozyty w Spółdzielczych Kasach Oszczędnościowo-Kredytowych, uzyskujemy 519 mld zł.

Na długie lata

Według różnych szacunków, nasze przyszłe emerytury mogą być nawet o dwie trzecie niższe od ostatniej pensji, dlatego coraz więcej osób zaczyna oszczędzać na starość. Odkładamy obowiązkowo w ZUS (I filar) i w Otwartym Funduszu Emerytalnym (II filar), ale wiadomo, że miesięczna emerytura z tych środków nie będzie duża. O wyższą emeryturę musimy zadbać sami, odkładając pieniądze na lokatach, inwestując w obligacje, polisolokaty, jednostki funduszy inwestycyjnych, nieruchomości… Sposobów jest wiele. Do wyboru mamy również specjalne programy emerytalne. Niestety, jak dotąd Indywidualne Konto Emerytalne (IKE), Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE) i Pracownicze Programy Emerytalne (PPE) nie zdobyły powszechnego uznania Polaków. Mają sporo zalet, ale i wad. Najtańsze i najbardziej efektywne oszczędzanie na przyszłą emeryturę oferują PPE. Ich powstanie nie zależy jednak od nas, ale od pracodawcy. Za zgodą pracowników pracodawca co miesiąc odprowadza na ich konta emerytalne w instytucji prowadzącej PPE składkę w wysokości do 7 proc. wynagrodzenia.

Odprowadzane kwoty może wliczyć w koszty uzyskania przychodu i nie płaci od nich składki ZUS. Sami natomiast możemy wybrać między IKE i IKZE. Zasadnicza różnica między nimi polega na tym, że w przypadku IKE nie zapłacimy podatku dochodowego przy wypłacie środków (pod warunkiem, że wypłata dokonywana jest dopiero po uzyskaniu uprawnień emerytalnych), a w IKZE taki podatek trzeba będzie zapłacić, ale od podstawy opodatkowania podatkiem dochodowym co roku odliczać możemy kwoty wpłacanych składek. Oba też mają ograniczenia co do rocznej wysokości wpłat: w IKE jest to trzykrotna wysokość przeciętnego wynagrodzenia brutto, czyli ok. 10 tys. zł, a w IKZE – 4 proc. swojego wynagrodzenia brutto, ale nie więcej niż 4030 zł. Jeśli wytrwamy w oszczędzaniu do wieku emerytalnego, wówczas od zgromadzonych środków na obu rodzajach kont emerytalnych nie zapłacimy 19-procentowego podatku od dochodów kapitałowych. Indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego oraz IKE mogą być proponowane klientom przez banki, domy maklerskie, towarzystwa funduszy inwestycyjnych, powszechne towarzystwa emerytalne oraz firmy ubezpieczeniowe. Rząd szacował, że ulga podatkowa zachęci co najmniej 1,5 mln Polaków do kont IKZE. W rzeczywistości otworzyło je i przelało na nie pieniądze zaledwie 33 tys. osób. To, co odstrasza od tego typu oszczędzania, to konieczność stałych wpłat i wysokie opłaty pobierane przez firmy prowadzące. Eksperci sugerują też, by ujednolicić odpis od podatku i podać go kwotowo, bo liczenie procentu od dochodu niektórym klientom sprawia problemy.

Gdzie bezpiecznie?

Lokaty bankowe z oprocentowaniem na poziomie 5–6 proc. mogą się wydawać mało atrakcyjne w porównaniu z kilkunastoma procentami na „lokatach”, proponowanych przez inne instytucje finansowe i parabanki. Zysk wydaje się wymiernie większy. Nie jest jednak bez znaczenia, komu powierzamy nasze oszczędności. Pokazał to przykład Amber Gold, który na inwestycjach w złoto obiecywał klientom krociowe zarobki. Po trzech latach działalności firma – wydawałoby się prężna, inwestująca w nowe siedziby i reklamująca się w telewizji – ku zaskoczeniu klientów nagle ogłosiła likwidację. Teraz 15 tys. wierzycieli latami będzie sądownie próbowało odzyskać swoje 700 mln zł. Oszacowany majątek firmy to zaledwie 140 mln zł. Jak uchronić się przed tego typu wpadkami? Przede wszystkim oszczędności należy powierzać instytucjom sprawdzonym, posiadającym państwowe gwarancje bezpieczeństwa i nadzorowanym przez państwo. Jeśli zaskórniaki ulokujemy na kontach i lokatach terminowych w bankach oraz w Spółdzielczych Kasach Oszczędnościowo-Kredytowych, zostaną objęte odpowiednio Bankowym Funduszem Gwarancyjnym lub funduszem gwarancyjnym SKOK. To znaczy, że w razie problemów banku lub kasy z wypłacalnością państwo gwarantuje nam wypłatę oszczędności złożonych w jednym banku do równowartości 100 tys. euro. Możemy być pewni, że mimo problemów lub upadku banku, pieniądze powierzone mu nie przepadną. Cała procedura zwrotu oszczędności regulowana jest ustawą. Łudząco do niego podobny jest Pozabankowy Fundusz Gwarancyjny, przed którym ostrzega publicznie Komisja Nadzoru Finansowego. Fundusz ten ma gwarantować wypłatę oszczędności do 100 tys. euro ulokowanych w innych niż banki instytucjach finansowych. Nie wiadomo jednak, kto, na jakiej podstawie i kiedy może ubiegać się o wypłatę zagrożonych oszczędności. Nie ma też informacji, jak będzie wyglądała wypłata gwarantowanych nim środków. I co najważniejsze: nie ma żadnej podstawy prawnej do takiego zwrotu. Doświadczyli tego klienci Amber Gold, których PFG nie poratował. Joanna Jureczko-Wilk Więcej o ekonomii na stronie www.nbp.pl. Zainteresowała Cię treść artykułu? Podziel się z najbliższymi! Zaproś ich do odwiedzenia strony www.gosc.pl/Budzet_pod_lupa, gdzie zamieszczamy kolejne odcinki cyklu „Domowy budżet pod lupą”. Weź udział w ankiecie internetowej dotyczącej tego cyklu – możesz wylosować jeden z 10 upominków.

Artykuł zamieszczony za zgodą autora, źródło: http://gosc.pl/doc/1454096.W-co-inwestowac-zeby-nie-zalowac

[sc name=”polecane-blog-v2″]

DANE FUNDACJI

Fundacja Crown
ul. Zamiejska 7
05-800 Pruszków

Coś nie działa? Napisz